Praca na własny rachunek ma wiele zalet, ale największą z nich jest wolność. Sama sobie jestem szefem, więc decyduję o swoim czasie i miejscu pracy. Do czasu.
W pewnym momencie w życiu pojawia się mały człowiek i od tej pory wszystko staje na głowie, a łączenie pracy zawodowej, naukowej i obowiązków domowych stanowi wyzwanie.
Rozwiązaniem jest multizadaniowość i dobra organizacja pracy. Gdzieś między karmieniem i zmianą pieluch uda mi się odpisać na parę maili. Na spacerze nadrobię zaległe telefony. Zlecenia zaczynam realizować jak mąż wraca z pracy.
Można przeczytać wiele książek o zarządzaniu sobą w czasie, ale i tak ostatecznie trzeba znaleźć własny sposób.
U mnie sprawdzają się listy „TO DO”. Bez nich moja pamięć nie przyswaja kolejnych czynności do realizacji. Próbowałam różnych aplikacji, list elektronicznych etc., jednak tradycyjna kartka i długopis są niezawodne.
Sprawy posegregowane w teczkach jak w książce „Getting Things Done” bardzo ułatwiają utrzymanie porządku w dokumentach i bezproblemowe odnajdywanie tych aktualnie potrzebnych.
Nawykowe sortowanie przychodzących dokumentów papierowych jak i elektronicznych również przyspiesza pracę.
Główna zasada „Zrób to od razu” to podstawa pracy naukowo-zawodowej w ograniczonych warunkach. Jeśli jednak zbiorą się zaległości (a każdemu się to zdarza), to kieruję się zasadą „jeśli coś zajmuje mniej niż 3 minuty zrób to od razu”, a kolejne czynności rozplanowuje na najbliższe dni.
Bez kalendarza i notesu z listami „TO DO” nie ruszam się z domu. Ważne jest też to, aby mocno zastanawiać się nad aktywnościami jakie się podejmuje.
Czy chce jeszcze dodatkowo coś zrobić? Czy na pewno chcę lub potrzebuje jechać na to spotkanie, etc.
Kiedy wolny czas stał się luksusem naprawdę mocno zastanawiam się nad tym co i po co robię. Jakie mam cele i czy czynności, które wykonuję mnie do nich przybliżają.
Na koniec ważna rzecz. Łączenie pracy z opieką nad małym dzieckiem nie byłaby możliwa bez wsparcia. Wiem, że nie jestem niezastąpiona i że małym człowiekiem tata potrafi zająć się znakomicie, a i że babcie sobie świetnie poradzą. Ktoś mi kiedyś powiedział, że „szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko”. A ja szczęśliwa jestem jeśli mogę zajmować się moją firmą i portalem.
Dziękuję wam za pomoc!