Od lat obserwuję konkurencję na rynku firm infobrokerskich w Polsce. Zastanawia mnie dlaczego tak niewiele firm utrzymuje się w branży dłużej niż dwa lata. Lista poniższych błędów to wyniki moich obserwacji. Sama część z nich popełniłam na początku. Jednak miałam dużo determinacji i wiary we własną firmę i szukałam spsóbów na ich naprawienie.
1. Produkt dla każdego
Znane powiedzenie mówi „co jest do wszystkiego to jest do niczego”. A tak wygląda większość ofert młodych infobrokerów. Oferta miszmasz: od bibliogrfaii dla studenta po analizę rynkową dla korporacji. Chyba ani razu wsród nowych firm nie widziałam ustalonej grupy docelowej, okreslonego klienta. Jeśli tworzysz bibliografie to zrób stronę dopasowną do klienta, zaznacz, że to oferta dla studentów i pracowników naukowych. Jeżeli wolisz pracować dla biznesu to daj to odczuć w swojej oferecie. Napisz jasno dla kogo świaczysz usługi.
2. Usługi, których nie umiem zrealizować
Wystawianie w ofercie dokładnie to samo co ma nasza konkurencja to chyba największy błąd. Możemy tym wyrządzić sobie dużą krzywdę. Jeśli w ofercie mam usługę, której nigdy nie wykonywaliśmy, ani nie wiemy jak to zrobić, a przychodzi zapytanie…to co? No najlepiej nie odpowiadać. I tak powstają firmy widma.
Kiedyś klient mi napisał, że rozesłał zapytanie do 15 firm infobrokerskich i odpowiedziały mu … uwaga … aż 2 (w tym jedna moja a druga z Gdańska :) ).
To świadczy albo o tym, że firmy tworzone są dla ideii albo że duża ich część poprostu nie umie realizować usług, które wystawia w swojej ofercie i boi się nawet odpowiadać na maile o wycenę.
3. Używanie niezrozumiałego słownictwa
Na studiach uczymy się mądrego naukowego słownictwa. Niekoniecznie język ten sprawdza się w biznesie. Często jest mało marketingowy.
Oferty i strony pisane w sposób niezrozumiały nigdy nie przyciągną klienta. Zapewniam, że żaden przedsiębiorca nie szuka usługi „zestawiania tematycznego”. Dużo chętniej zamówi raport lub analizę jakiegoś tematu.
4. Firma bez właściciela
Każdy z nas zlecając usługę, woli zlecić ją człowiekowi którego zna. A jak ma człowieka poznać, jeśli widzi, że to jakaś info firma i tyle? Nawet niewiadomo kto za nią stoi. Nazwiska właściciela trzeba szukać w rejestrach, a nie w dziale o nas. Nawet jeśli jesteśmy świeżym absolwentem studiów, to tym też możemy się pochwalić. Napiszmy o sobie kilka słów, a nie zasłaniajmy sie rozbuchaną stroną z korporacyjnym opisem.
5. Brak promocji
Ładna strona www nie jest już wystarczającym elementem promocji, może parę lat temu tak, ale obecne realia są zupełnie inne. Na Wypromowanie specyficznych usług trzeba mieć pomysł. Czasem nieszablonowy, czasem trochę szalony.
Szukajmy inspiracji. Sprawdzajmy jak to robią firmy w innych krajach. Internet to nieograniczone możliwości, ale czasem warto też poszukać klientów w tradycyjny sposób.
Na koniec najważniejsze: nie poddwajcie się! Własna firma to wyzwanie.